Ponieważ tutejszy uczeń faryzeuszy: ,,lew ryczący" Keren57 or Grzegorz60, jest doskonałym przykładem ucznia faryzejskiego, to posłużę się nim do zdemaskowania jego ojca, którym, jak pouczył Chrystus, jest szatan.

 

 

 

 Kwestią sporną jest już tylko problem, czy to zawodowiec czy amator, tj czy ów byt to faryzeusz, czy uczeń faryzejski. Chrystus bowiem wyznał, że faryzeusze swoich podopiecznych czynią dwakroć bardziej winnymi piekła niż sami są.

Z pozoru ta Nauka wydaje się dziwną, bo sugeruje że uczniowie faryzeuszy przerastają swoich mistrzów i to praktycznie za każdym razem. Mnie się to z początku wydawało dziwne, ale od czego jest Duch Prawdy, kierujący przypadkamii, oraz ich wieloletnie obserwacje.

 

Faryzeuszy, uczonych w Piśmie i kapłanów postępujących wg recepty Szawła-Pawła i Saula (roztrojenie jaźni) mamy na całym świecie wbród. Jeszcze zanim zostałem wzbudzony do badania Pism, przyjaźniłem się z kolegą, który jest nasiąknięty katolickimi doktrynami. Od dwudziestu (z okładem) lat, tj odkąd staliśmy się (jako rówieśnicy) dorośli, w idziałem żniwo jakie zbiera nauka o odpustach udzielanych przez ,,ojców". Wszelkie plugastwo, wg mojego kolegi z podwórka (którego mama jest emerytowaną wykładowczynią doktryn katolickich), jest dozwolone, o ile pójdzie się do spowiedzi. 

Jest nawet lepiej, bo jak słyszałem na własne uszy z ust katabasa, w katolickie ,,święto zmarłych" należy się automatyczny odpust dubeltowy, za jednym pociągnięciem Mianowicie: gdy nasze sumienie obciąży coś co nie bardzo może być rozgrzeszone w konfesjonale, bo przez usta dane okropności nam nie przejdą, wtedy katabas polecił znaleźć jakiegoś człowieka, na którym ciąży coś bez wątpienia odrażającego, który ma zamkniętą drogę do katolickiego nieba - tego gdzie ,,ojce święte" czyli wysoko postawieni katabasowie rozstawiają po kątach ,,Boga" i wszystko dzieje się zgodnie z katolickim porządkiem. Taką osobą może być np jakiś pedofil, który oddał ducha (w końcu chodzi o święto zmarłych), czy inny rzeźnik niewiniątek. Bierzemy i modlimy się za takiego czy innego bandziora, automatycznie otwierając mu drzwi do katolickiego nieba, a następnie, z racji naszej wspaniałomyślności, nasze występki o których wiemy tylko my sami, zostają nam odpuszczone z automatu, i możemy (w domyśle) paprać sobie sumienie na nowo.

 

Tymczasem ja nie mam informacji: co takiego obrzydliwego ma na sumieniu ten konkretny katabas, który owej lekcji odpustu automatycznego udzielał w państwowej TV. Oprócz fałszywych doktryn które publicznie, z pomocą TV głosi.

 

Może być tak, że z pewnego punktu widzenia człowiek ten prowadzi się w miarę poprawnie, np: nie kradnie, nie gwałci (w tym dzieci), nie pali papierosów, przestrzega przepisów drogowych, więc nie szafuje ludzkim życiem, za to z innego punktu widzenia; czyni dwakroć bardziej winnym piekła ludzi których instruuje.

 

Lew ryczący - Keren57 or Grzegorz60 miał na koncie pewien wyskok, który dał mi jego pełną charakterystykę, stąd mogę zaryzykować nawet i osąd: nie jest to człowiek szukający Boga. Lecz zaraz po tym, po prostu usunął kompromitujące go wywody, co też daje pewną wskazówkę. I miałem maleńki problem, jak niezbicie wykazać że to uczeń faryzejski przed szerszą publiką. Do czasu aż popełnił publicznie artykuł o tym:  jak zabójców Proroków i skrytobójców Chrystusa czeka nieuchronnie nagroda: ,,za spełnienie woli Boga". 

 

Tok rozumowania jest następujący w tym wypadku: Bóg posłał Proroków a po nich Syna na śmierć, wysyłając ich z misją ziemską. W przypadku niektórych Proroków skoczyło się to tylko wygnaniem.

Owszem Bóg posłał Swoje Sługi do ludzi którzy: mają uszy a tymi uszami słyszą, mają oczy i tymi oczami widzą, ale to nie cały lud, ponieważ nie wszyscy mają jednego Ojca, tj Tego, który jest Ojcem Chrystusa! Więc pozostali, albo osobiście się zamachnęli na Sługi Boże, albo organizowali po cichu spisek, by cudzymi rękami rozwiązać swój ,,problem".

Ludzie których ojcem jest szatan, będą zgodnie z Nauką Chrystusa, spełniać porządliwości swojego ojca. I dla takich godnymi nagrody będą... zabójcy Proroków i Chrystusa! Będą oni tworzyć takie nauki, które będą przekonywać im podobnych do takiej logiki, będącej kompletnym antagonizmem Nauki Chrystusa o faryzeuszach i uczniach faryzejskich, oraz będących antagonizmem do Przykazań Boga danych ludziom, by ci wypełniając je, mogli trzymać się z daleka od zakusów szatana. W tym przypadku Keren57 or Grzegorz60 wciskają kit że ,,nie zabijaj" z Prawa od Boga, zmieniło się w ,,zabijaj" - szczególnie sługi Boga, bo taki los przeznaczył im Bóg! ,,Ciekawie", prawda? Oczywiście nie koliduje to z nauką chrześcijańskiego guru Pawła z Tarsu. Ten brał udział w spisku, odstawiał przed sanhedryn na pewną śmierć Uczniów Chrystusa, ale tamże, w sanhedrynie ratował swoją rzyć, wyznając że: jest synem faryzeuszy, bratem faryzeuszy bo jest faryzeuszem i wierzy w to samo co reszta faryzeuszy i od początku pełnił ,,wolę Boga" tj nic sobie, aż do dnia w którym padły te słowa, nie ma do zarzucenia ( źródło - opowieść Łukasza z Antiochii pt: ,,Dzieje apostolskie"). Taki to był ,,apostoł".

No dobrze: Keren57 or Grzegorz60 krzepią się swoją nauką i pysznią się, że są tacy mądrzy, a mający za ojca księcia tego świata przyklaskują im. W czym więc problem? Problem w tym, że jest to pracowicie prowadzone ZWIEDZENIE. Wielu dobrych ludzi, którzy bez większego problemu mogliby trzymać się Nauki Chrystusa będzie złośliwie trzymanych przez sługi księcia tego świata w jego szponach, by przypadkiem nie zadali sobie trudu i nie stoczyli duchowej walki o to, by narodzić się na nowo.

 

 

Teraz Keren57 or Grzegorz60, rozpoczął wiązanie ciężarów zbyt ciężkich dla ludzi, którzy powinni na nowo się narodzić. Standardowa zagrywka uczonych w Piśmie, których Chrystus kazał się strzec. Lecz swego czasu i ja łowiłem się na ten haczyk. Do czasu aż przyszedł mi sam z pomocą ów wychowanek faryzejski i określił się jako opozycja do Nauki Chrystusa. Wprawdzie ,,cmoka" on w kierunku imienia Chrystusa, jak kiedyś zrobił to Apostoł Judasz, zaraz po tym jak zwiódł go szatan, jednak uważajcie na uczonych w Piśmie i faryzeuszy (strzeżcie się!), jeśli macie zamiar traktować Naukę Chrystusa poważnie, jeśli nie teraz, bo nie rozumiecie jej, to w przyszłości. Bo kto szuka ten znajdzie, a kto kołacze temu otworzą.

 

 W końcu jego mistrz: Saul z Tarsu - Rzymianin, także elastycznie świadczył sam o sobie, w zależności przed jaką publiką występował. Cmokał w kierunku Chrystusa, ale kłamał i bluźnił, wszystko, bylebyś Czytelniku połknął haczyk i nie szukał Prawdy.

Bibliografię dodam w komentarzach.